Dr Marta Wilczyńska odpowie na pytania zadane na Facebooku.
Jaka jest różnica między 3 formami abdominoplastyki (pełnej, skróconej oraz Fleur-de-Lis)?
Dr Marta Wilczyńska: Różnice między trzema zabiegami, jeżeli myślimy o operacjach brzucha, mamy na myśli: mini tummy tuck, regularną plastykę brzucha i Fleur-de-Lis. Jakie są różnice i kiedy pacjent, do jakiego zabiegu się kwalifikuje? Jeżeli nie mamy żadnego nadmiaru luźnej skóry, czyli ta góra jest mocno napięta, ale mamy tylko fałd wiszący na dole, to taki pacjent jest kandydatem do mini tummy tuck. W przypadku, kiedy mamy nadmiar skóry, patrzymy na brzuch i ten, w okolicy pępka, jest taki smutny pępuszek — to wówczas już wiemy, że ten nadmiar skóry w tej okolicy jest, czyli w górnej części brzucha i wtedy taki pacjent jest do plastyki brzucha regularnej, tej normalnej abdominoplastyki. W momencie, kiedy pacjent chudnie bardzo dużo — czy to po operacjach bariatrycznych, czy to na skutek diety i mamy nadmiar skóry nie tylko w tym wymiarze, ale też i w tym wymiarze i kiedy on wstanie i zegnie się wpół i wisi mu taki fałd w górnej części brzucha, to takiego pacjenta najczęściej kwalifikujemy do plastyki Fleur-de-Lis. Taka jest różnica między tymi trzema zabiegami.
Kiedy stosuje się liposukcję i jaką maszyną wykonuje się ten zabieg?
Dr Marta Wilczyńska: Liposukcja jest to procedura, która jest dedykowana dla ludzi, którzy chcą w ograniczonej przestrzeni dokonać odessania tkanki tłuszczowej. Proszę pamiętać, liposukcja nie służy do odchudzania. To jest bardzo, bardzo ważna rzecz. Nie do odchudzania. Czyli jak chcemy sobie odessać całe ciało, to znaczy — idź na gimnastykę, idź poćwiczyć, nie na liposukcję. Jakiego rodzaju liposukcji, jeżeli chodzi o urządzenie, ja używam? Ja używam liposukcji N.I.L. Ja kocham to urządzenie, jest to urządzenie, które przyspiesza odsysanie, czyli skraca czas pracy, jednocześnie nie pozostawia nieregularności na skórze, a nawet możemy leczyć tym również nieregularności po innych liposukcjach. Nigdy nie widziałam nieregularności na skórze po zastosowaniu tego typu urządzenia. Także jest to naprawdę bardzo dobre urządzenie. Poza tym oszczędza nam wszelkie naczynia, które są pod skórą, dzięki temu nie mamy takich obrzęków, jak po innych urządzeniach i jednocześnie niekiedy pacjenci mówią „O, nie zrobiłaś mi wystarczająco dobrej liposukcji, bo ja nie mam takiego wielkiego obrzęku!”. Nie, właśnie nie masz obrzęku, dlatego że tam mamy po prostu zaoszczędzone naczynia i elegancko, pięknie obrzęk schodzi, więc ten obrzęk jest dużo, dużo mniejszy niż obrzęk po innych urządzeniach.
Jakie są ryzyka łączenia kilku operacji?
Dr Marta Wilczyńska: Dla mnie to nie ma najmniejszego znaczenia, czy ja spędzę z kimś na zabiegu operacyjnym z jednym pacjentem siedem godzin, czy ja zoperuję dwóch pacjentów. To jest naprawdę bez znaczenia, ale znaczenie jest ogromne dla Ciebie — dla pacjenta! Dlaczego? Dlatego że jeżeli my łączymy procedury i te procedury — nie daj Boże, pacjent jest powyżej czterdziestki i ma ponad cztery godziny zabieg operacyjny to to już jest zwiększanie ryzyka powikłania, które jest bardzo poważne, bo jest to powikłanie typu zakrzepica żył głębokich, zatorowość płucna, no i zgon. Więc dlatego, że miałam dwa poważne tego typu powikłania, dlatego ja już teraz nie łączę tych zabiegów, ponieważ wiem z czym to się je. Nawet zabezpieczenie przez Clexane nie powoduje, że ten pacjent jest całkowicie bezpieczny.
Jakich firm implantów Pani Doktor używa i dlaczego?
Dr Marta Wilczyńska: Ja używam różnych implantów. Oczywiście, jest to uzależnione od tego, co pacjentowi jest potrzebne. I takiego implantu używam. Oczywiście i jest pacjent bardzo szczupły, no to ma to zrobione pod mięsień, jeżeli jest troszkę w nadwadze, no to w tym momencie możemy to włożyć pod gruczoł. Najczęściej oczywiście używam implantów Mentora, okrągłych. Dlaczego okrągłych? Dlatego że nie ważne jak się obróci ten implant, on będzie cały czas okrągły. W przypadku kiedy jest anatomiczny i obróci się do góry nogami to wtedy dolne pole implantu, które jest pełniejsze w anatomicznym, ląduje u góry, no i oczywiście zniekształca nam pierś.
Czym jest klej Baxter i kiedy się go używa?
Dr Marta Wilczyńska: Zaczęłam używać kleju tkankowego Baxtera, kiedy około trzech lat temu miałam pacjenta z powikłaniem, z ogromną seromą obustronną. To był pacjent po zabiegu bariatrycznym, po masywnej utracie wagi ciała. No i oczywiście jak sobie poradziłam z tym problemem? Poradziłam sobie właśnie używając kleju tkankowego i od tamtej pory do zabiegu operacyjnego używam kleju tkankowego. Dzięki temu pod odwarstwioną skórą, jeżeli my spryskamy klejem, to praktycznie mamy całkowicie zamkniętą tę przestrzeń. Tam nie ma możliwości, żeby cokolwiek nam się gromadziło, jakakolwiek krew, jakakolwiek chłonka, i dzięki temu praktycznie nie mam siniaków, pacjenci po dwóch tygodniach wyglądają cudownie. To jest jedna procedura, do której używam kleju tkankowego i jest to procedura, której nie zrobię bez kleju nigdy więcej.
Druga procedura, do której używam kleju tkankowego, to jest procedura plastyki brzucha. I tam tak samo zakładam do wewnątrz specjalne szwy, które się nazywają szwami pikującymi, ale zanim zawiąże ten szew, pryskam tę całą przestrzeń dodatkowo klejem tkankowym i ten klej zamyka nam kompletnie tę przestrzeń. Nie ma też możliwości, żeby tam cokolwiek się gromadziło, więc nie ma potrzeby też stosowania żadnego drenu. Pozostaje tylko i wyłącznie blizna i druga dookoła pępka i pacjent się goi. I tak to wygląda.
Dlaczego po operacji trzeba zostać na miejscu przez tydzień?
Dr Marta Wilczyńska: Jest to podyktowane tym, że komplikacje, które są i które wymagają z naszej strony takiej atencji nad pacjentem, to są te komplikacje, które się wydarzają w przeciągu tego pierwszego tygodnia. Co to jest? To jest krwiak, to jest infekcja. I jeżeli jest krwiak, no to wiadomo, musimy pacjenta operować. Jeżeli jest infekcja, musimy mu dać antybiotyk. Wtedy nawet jeżeli już z antybiotykiem, pacjent może sobie jechać do domu. To jest jedna sytuacja. Druga sytuacja to są zabiegi w obrębie twarzy a szczególnie brwi i oczu. Tam zakładamy szwy, które są nierozpuszczalne i je zdejmujemy dokładnie tydzień po. Więc pacjent powinien być z nami tydzień. Owszem, powiedzmy pacjenci, którzy są z okolic, mogą jechać do domu i pokazać się za tydzień na usunięcie tych szwów, ale my o tym wszystkim informujemy, a jeżeli pacjent jest z daleka no to najlepiej, żeby nie jeździł tam i z powrotem, no to prosimy o pozostanie przez tydzień u nas.
Czy przed operacją odbywa się konsultacje i testy diagnostyczne?
Dr Marta Wilczyńska: Jeżeli my potrzebujemy dobrać odpowiednie implanty, jeżeli potrzebujemy porozmawiać i wyjaśnić wszystko, to najlepszą opcją jest oczywiście, że ten pacjent przyjdzie wcześniej na konsultacje, zostanie mu to wszystko wyjaśnione, dobrane zostaną implanty. Dokładnie pod danego pacjenta, takie, jakie pacjent potrzebuje. Wszystko zostaje wyjaśnione, powiedziane, że jeżeli ma jakiekolwiek dodatkowe schorzenia, że musi mieć na przykład konsultacje, czy to kariologiczną, czy endokrynologiczną i dopiero wtedy może, jeżeli te wszystkie badania, wszystkie te konsultacje są prawidłowe, to wtedy może oczywiście przyjść na zabieg operacyjny. Jeżeli nie ma żadnych przeciwwskazań. Badania robimy dwa tygodnie przed. Nie mogą być one starsze, muszą być dokładnie te dwa tygodnie albo nawet jeden, dwa dni wcześniej — one po prostu muszą być świeże.
Ile operacji dziennie Pani Doktor wykonuje, czy Pani Doktor widuje swoich pacjentów po operacji?
Dr Marta Wilczyńska: W KCM ja przebywam dwa dni — poniedziałek, wtorek. Potem ci pacjenci oczywiście są sprawdzani przez moją najlepszą asystentkę razem z personalnymi koordynatorami. Oczywiście każdy pacjent ma robione zdjęcia, wysyłane są zdjęcia do mnie i ja praktycznie tego pacjenta widzę codziennie — nie ważne, że mnie nie ma, że ja tutaj nie jestem, ale ja każdego pacjenta praktycznie codziennie widzę. Jeżeli wszystko jest w porządku, oczywiście dostają informację, że wszystko jest w porządku, że gojenie jest prawidłowe, że nie ma żadnych powikłań. To wszystko widać. Czasami nawet lepiej widać na zdjęciu niż w rzeczywistości. Ja mam generalnie bardzo niskie ilości powikłań, tych ostrych po zabiegu operacyjnym, więc praktycznie jest naprawdę bardzo, bardzo bezpiecznie.
Jakie nadzieje na przyszłość?
Dr Marta Wilczyńska: Bardzo by mnie zadowoliło, że każdy pacjent, który jest operowany przeze mnie, przychodzi po trzech, sześciu i dwunastu miesiącach na badania kontrolne. Oczywiście pacjenci, którzy są zadowoleni, najczęściej po prostu nie przychodzą. Są zadowoleni, korzystają z życia, cieszą się i nie przychodzą. Ale to jest niezbyt dobra rzecz, ponieważ ja nie mam porównania, jak było przed i jak jest po tych miesiącach. Poza tym pacjenci powiedzmy, że niezadowoleni, często gęsto lądują u innych lekarzy — nie, to powinno być w ten sposób, że powinien najpierw przyjść do tego lekarza, który operował i porozmawiać o możliwych ewentualnych korektach, jak i co ten pacjent zaproponuje, a nie biec od razu do kolejnego lekarza. Najczęściej jest to oczywiście jakaś korekta blizny, wydłużenie jej. No to są, że tak powiem, najczęstsze jakieś tam powikłania, które zdarzają się — w bardzo, bardzo łatwy sposób można to oczywiście skorygować, poprawić i mieć dobry efekt.